Dialetto Salentino – czyli jak się dogadać na tzw „mercato”
Pierwszym wyzwaniem, które na mnie czekało to lokalny dialekt. Chyba mało kto wie, że południe Włoch w większości nie mówi po włosku lub bardzo słabo. Odmian dialektu jest tyle ile miejscowości., a statystyki wskazują, że tylko 44% Włochów używa wyłącznie języka włoskiego, 51% włoskiego oraz dialektu, a 5% posługuje się tylko dialektem. Co ciekawe, część mieszkańców dzisiejszej Italii mówi również językami nienależącymi do rodziny języka włoskiego i jego odmian
Ogólnie dialekt salento ma swoją starą historię. Jak podaje internet „Pierwsze pisane ślady dialektu salentońskiego sięgają sc. XI w. i ma swoje korzenie w starożytnym języku messapickim, którym posługiwała się przedrzymska ludność Salento. Na przestrzeni wieków pozostawało pod wpływem łaciny, bizantyjskiej greki oraz dominacji normańskiej, szwabskiej i aragońskiej. To rozwarstwienie historyczne i kulturowe dało początek językowi bogatemu w unikalne wyrażenia, często trudne do przetłumaczenia na język włoski.
Ogólnie dialekt salento ma swoją starą historię. Jak podaje internet „Pierwsze pisane ślady dialektu salentońskiego sięgają sc. XI w. i ma swoje korzenie w starożytnym języku messapickim, którym posługiwała się przedrzymska ludność Salento. Na przestrzeni wieków pozostawało pod wpływem łaciny, bizantyjskiej greki oraz dominacji normańskiej, szwabskiej i aragońskiej. To rozwarstwienie historyczne i kulturowe dało początek językowi bogatemu w unikalne wyrażenia, często trudne do przetłumaczenia na język włoski.
Jedną z osobliwości dialektu salentońskiego jest rytm muzyczny z wydłużeniem samogłosek tonicznych i rosnącą intonacją. To nie przypadek, że Salento słynie z żywej tradycji muzycznej, w szczególności z pizzica i tarantismo, popularnych tańców łączących rytm, melodię i słowa dialektalne”.
Mieszkańcy Salento są naprawdę hojnymi ludźmi. Dzieje się tak w jego silnej skłonności do gościnności, a także w używaniu słów i fonemów. Tu nie można oszczędzać na słowach.. I nawet gdy 40 stopni w cieniu, nawet proste „tak” lub „nie” staje się czymś więcej – SINE i NONE
Początki bywają trudne. Dialekt to zupełnie inny język. Potrzeba czasu aby się z nim osłuchać. Tak więc jak dogadać się na targu tzw mercato? Na początek wystarczy otwartość i towarzystwo innej osoby aby zaobserwować obyczaje i wsłuchać się w rozmowy lokalnych sprzedawców. Pomaga też rozbudowana gestykulacja i mowa ciała. Dobrym też sposobem jest wskazywanie palcem na co raz to inną zieleninę, o której istnieniu wcześniej nie miało się pojęcia. Chcąc nie chcąc, musiałam zacząć nieśmiało obcować z lokalną mową. Również dlatego, że inaczej nigdy bym nie rozumiała mieszkańców. Dzisiaj sporo rozumiem ale nadal z otwartą głową uczę się nowych zwrotów.
Nui simu salentini e ne sapimu… (tł. Jesteśmy salentyńczykami i to wiemy)